PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1265}

Seks, kłamstwa i kasety wideo

Sex, Lies, and Videotape
7,1 16 623
oceny
7,1 10 1 16623
7,7 25
ocen krytyków
Seks, kłamstwa i kasety wideo
powrót do forum filmu Seks, kłamstwa i kasety wideo

Jak całkiem niedawno pisałem, o tym, że Złota Palma dla "Dzikości serca" była kompletnie niezasłużona, tak w przypadku "Seksu, kłamstw i kaset wideo" uważam, iż wszystkie laury, jak najbardziej się należały. Film ten to przede wszystkim fantastyczna obserwacja, co prawda Soderbergh nie poszedł w tych obserwacjach tak daleko, jak twórcy "American Beauty", ale również i tutaj mamy do czynienia z obrazem amerykańskiej społeczności, w której rzeczywiście rządzą trzy (podane już przy samym tytule) elementy naszego życia.
Jestem chyba jakiś nienormalny, bo uwielbiam takie kameralne, małe kino, w którym tylko i wyłącznie się gada i gada. Ten film zaspokoił moje zapotrzebowania zupełnie. Czuję się usatysfakcjonowany, że nawet w tej mainstreamowej Ameryce powstają obrazy, w których nie wszystko dostaje się wprost. Szkoda tylko, że przeważnie takie obrazy są tam niedoceniane, a na docenienie mają szansę co najwyżej w Europie. "Seks, kłamstwa i kasety wideo" przy Oscarach przepadł z kretesem, choć nie mam kompletnego pojęcia w czym niby lepsza była ta ckliwa opowiastka pt. "Wożąc panią Daisy".
Warto też zwrócić uwagę na niezwykle dojrzałą grę aktorów. Największe wrażenie zrobił na mnie świetny James Spader, w niespotykanej formie była też Andie MacDowell choć i tym razem zagrała rolę typową dla siebie. I na koniec odkrycie filmu - Laura San Giacomo - która niestety nigdy później niczego interesującego nie pokazała.

Albertino

Moje zdanie na temat tego filmu całkowicie pokrywa się z Twoim:)

Albertino

Nie mogę się z Tobą nie zgodzić Alberino :) - uwielbiam ten film, jest świetny i cała jego zaleta w tym,że "przegadany" . Zawsze chętnie do niego wracam. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 6
Lucynica

Szkoda tylko, że połowa "przegadania" jest o "d.pie maryni".
Film jest w moim typie, ale mam duży niedosyt. Chyba odpowiednie słowo, które go charakteryzuje (z komentarza @corleone_family) to "film jest miałki". Z resztą też się zgadzam - jest dość przewidywalny. Dodam - schematyczny. Jest problem, to idzie się do psychoanalityka, a nim są wszyscy. "Wszyscy wszystkim" udzielają psychoanalizy. Nieważne, że kogoś nie znamy ani nie ma "papierów' (jeden chyba ma?), ale się wynurzamy. Taki ekshibicjonizm. Nie wiem, nie znam duszy kobiet (któż ją zna? ;-) ), może tak mają? Jak facet impotent (pomijam, że może blefować), to jest "bezpieczny" (a nawet mu kobiety współczują) i można mu wszystko powiedzieć? Sporo w filmie takich zabiegów "psychologizujących", ale na niezbyt wysokim poziomie, niestety.
Nie, doceniam ten film, coś porusza, ale... momentami nie wiedziałem czy to nie aby sarkazm ze strony reżysera. Krótko mówią: szału nie ma.
Być może film jest o tyle ważny, że pokazuje jakiś "punkt zwrotny" w "cywilizacji białego człowieka", bo już niedługo po nim ta część ludzkości zaczęła się mocno "zmieniać". To oczywiście nie jedyny film/dzieło, który o tym traktuje. Historia to pokaże, ale już dziś (po 30 latach) coś widać.

ocenił(a) film na 5
Albertino

To ciekawe bo mam w 100%.. odmienną opinię. „Dzikość serca” to dla mnie rewelacja, może nie szczytowe osiągnięcie Lyncha ale bardzo wysoki poziom. Za to „Seks, kłamstwa i kasety wideo” zaskoczył mnie negatywnie. Film jest po prostu miałki – jedyna interesująca postać to Ann fantastycznie zagrana przez Andie Macdowell, na niej wszystko się trzyma i tylko dzięki niej ogląda się ten film z pewną przyjemnością. Reszta bohaterów właściwie nie ma podłoża psychologicznego. W szczególności zawiodła mnie postać Grahama, a Spader tak wychwalany wydawał mi się sztuczny. Do tego film jest boleśnie przewidywalny. Od pierwszej sceny z Ann i Grahamem wiadomo, że na końcu – za przeproszeniem – będą się bzykać. Zakończenie filmu jest tak mocno nagięte w stronę rażącego happy endu, że musiał to być zabieg celowy. Nie wiem tylko co było celem.

Albertino

Wpis dawno temu, ale myślę że obu tym filmom należała się Złota Palma. Ja jednak zdecydowanie wolę kunszt Lyncha i myślę jeden z najważniejszych filmów lat 90-tych- Dzikość Serca

ocenił(a) film na 6
Wojciech_tadeusz

Ad vocem: ciągle słyszę "daj spokój, co się czepiasz, wpis sprzed 8 lat". Zrozumcie, że to forum jest specyficzne i nie ma znaczenia, wpis może być i "sprzed 30 lat" ;-), ale wpisy "historyczne" nie straciły na aktualności (poza przypadkami, że np. archeologia coś odkryła). Po prostu ktoś obejrzał film "w swoim czasie" i chce wyrazić opinię. A forum ciągle "wisi" i ktoś inny, nawet po dłuższym czasie, je wszystkie przeczyta.
"Znam" ten film od 30 lat (w tamtym czasie był nawet chyba "kultowy"), ale mnie do niego nie ciągnęło. "Przewijał" się przez moje życie, ale potem tym bardziej mnie do niego nie ciągnęło. I nadszedł moment ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones