czy ktos wie gdzie mozna ten film ogladnąć??

Drewniane aktorstwo, sztuczne dialogi, drętwe sceny pełne banalnej fabuły i oklepanych wzorców, a największą przewiną tego filmu jest przewidywalność. Masakra! Na pytanie kto zabił odpowiedź mogła być tylko jedna i to po pół godzinie oglądania.

Szkoda czasu.

Kolejna ekranizacja świetnej powieści Nory Roberts. Przyjemnie się oglądało. Filmik w cudowny sposób pokazuje południe Stanów i jego ponetną, sielską atmosferę. Polecam w ramach relaksu:)

Film obejrzałam zaraz po przeczytaniu książki. Tak jak ta trzymała w napięciu, w filmie nie można było tego odczuć. Po części przez ograniczoną mimikę i ekspresję aktorów, po części przez dialogi, które częściowo wycięte są z książki i momentami rzucone losowo, nie wiadomo dlaczego. Poważne sceny swoją sztucznością...

drętwe postacie jak w polskich filmach.
Szkoda czasu na to badziewie.

MIASTECZKO INNOCENCE

Łatwa zagadka. Po pół godzinie filmu zorientowałam się, kto to.

Kto jest zabójcą można się domyślić już na początku. I jeszcze ten durny wątek miłosny z miejscowym ruchaczem.
Jedynym plusem jest scenografia i nastrój amerykańskiej prowincji.

Wyjątkowo brzydka. Chociaż, może nie wyjątkowo. Zauważyłam, że we wszystkich ekranizacjach Nory Roberts, odtwórczynie głównych ról są niedobrane. Brzydkie.